W Dzienniku Gazecie Prawanej ukazał się artykuł dotyczący kosztów wydawania i wykonywania Europejskiego Nakazu Aresztowania i nadużywania tej instytucji przez polskie organy ścigania także w sprawach stosunkowo błahych.
Sprawę skomentował także Mec.Krüger, udzielając Redakcji komentarza eksperckiego.
Zdaneim Mec.Krügera modyfikacja zasad wystawiania ENA to wylewanie dziecka z kąpielą. Wprowadzana przesłanka „interesu wymiaru sprawiedliwości” ma bowiem zbyt duży ciężar gatunkowy. Jak dotąd sądy sięgały po nią jedynie wówczas, gdy rozważały naprawdę poważne kwestie, takie jak np. zwolnienie z tajemnicy adwokackiej czy dziennikarskiej. Tymczasem po 1 lipca 2015 r. sądy zaczną się zastanawiać nad tym, czy dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga tego, aby ścigać za granicą sprawcę kradzieży np. telefonu komórkowego. Efektem tej zmiany będzie więc albo zdezawuowanie pojęcia interesu wymiaru sprawiedliwości, albo praktyczne zablokowanie możliwości wystawiania przez polskie sądy ENA. Sądy nadal będą tak ochoczo jak dziś sięgać po tę instytucję. I skończy się na tym, że już niedługo okaże się, iż dobro wymiaru sprawiedliwości polega na złapaniu i skazaniu (niezależnie od kosztów i zaangażowanych środków) sprawcy błahego przestępstwa. Zamiast odwoływać się do klauzuli generalnej dobra wymiaru sprawiedliwości, proponowałbym zmianę art. 607b przez przyjęcie wyższej granicy niedopuszczalności wydania ENA, np. przestępstw zagrożonych karą do 3 lat pozbawienia wolności (obecnie do roku). Pozwoliłoby to na zracjonalizowanie polityki karnej, a z drugiej strony ścigani na drodze ENA byliby nadal sprawcy poważnych przestępstw