W Rzeczpospolitej ukazał się artykuł "Nie można obrazić za plecami", omawiający jedno z ostatnich orzeczeń Sądu Najwyższego dotyczących rozróżnienia pomiędzy przestępstwami zniesławienia i zniewagi.
W omawianym przez Sąd Najwyższy stanie faktycznym pokrzywdzony za pomocą nielegalnego narania udokumentował znieważające go wypowiedzi. Sądy pierwszej ii drugiej nstancji przyznały rację oskarżycielowi, jednak Sąd Najwyższy uchulił wyrok i uniewinnił oskarżoną w sprawie.
Zdaniem Sądu Najwyższego należalo rozróżnić zniesławienie od zniewagi, o którą chodziło w sprawie. Do zniesławienia dochodzi po przypisaniu innej osobie takiego postępowania lub właściwości, które mogą ją poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania określonego stanowiska lub też wykonywania zawodu bądź prowadzenia działalności.
Zniewagę stanowią zaś wypowiedzi uderzające w godność danej osoby, obelżywe lub ośmieszające, niedające się zracjonalizować. O takim ich charakterze decydują przyjęte w społeczeństwie normy obyczajowe. Ze względu na to, że zniewaga godzi w poczucie własnej wartości danej osoby, znieważenie, inaczej niż zniesławienie, może nastąpić tylko wtedy, gdy odbiorcą wypowiedzi naruszającej cześć jest jej adresat, choć nie musi być obecny. Posiłkując się znamionami zniewagi z art. 216 § 1 kodeksu karnego, Sąd Najwyższy wskazał, że wystarczy, by naruszający czynił to publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do tej osoby dotarła
Mec. Krüger udzielił redakcji komentarza.
Zbigniew Krüger, adwokat z Poznania zajmujący się tematyką dóbr osobistych
W sytuacji gdy obraźliwe słowa padły w prywatnej rozmowie, a sprawca nie miał zamiaru, by dotarły one do znieważonej osoby, lecz ta w sposób potajemny nagrała rozmowę i zapoznała się z treścią obraźliwych komentarzy, nie można mówić o zniewadze. Kluczowy i decydujący jest tu zamiar sprawcy, a nie to, czy w sposób zobiektywizowany obraźliwe słowa dotarły do pokrzywdzonego. Oznacza to, że bez działania w takim zamiarze niepubliczne znieważające wypowiedzi formułowane pod nieobecność ich adresata nie wypełniają znamion przestępstwa zniewagi. W praktyce często spotykam się z sytuacją, gdy pełnomocnicy oskarżycieli prywatnych czy nawet sądy dokonują błędnej kwalifikacji czynów, myląc zniesławienie ze zniewagą.